^
5 państw, 28 dni, #coronasituation

Jak wiecie, dopiero wróciłam z podróży po Europie. Udało mi się odwiedzić Włochy, Francję, Anglię, Portugalię i Hiszpanię. Te dwa ostatnie kraje należą do największej strefy ryzyka zarażenia coroną. Czy faktycznie jest się czym przejmować?

O samym wirusie mówi się zbyt wiele i przykro mi, że znowu muszę poruszać ten temat, ale chcę Was trochę uspokoić. Pewnie wiecie, że Chiński Nowy Rok, kiedy rozpętało się to całe piekło, spędzałam w Kuala Lumpur. Mieście niezwykle zatłoczonym, bez żadnych restrykcji, chętnie odwiedzanym przez Chińczyków. Mój pobyt niewiele różnił się od poprzedniego, kiedy zaraza jeszcze nie ogarnęła świata. Wróciłam na Bali i ponownie zaczęłam cieszyć się życiem. Wszystko zaczęło się sypać w momencie, kiedy ogłoszono wielkie zamykanie granic. Zawieszono mi zlecenie, kończyła mi się wiza i istniało zagrożenie, że będę płacić grube pieniądze za overstay, jeśli nie zrobię visa runu. Krótko mówiąc – lekki dramat. Zaczęłam czytać doniesienia z mediów, co wywołało u mnie załamanie nerwowe. Imprezowałam jeszcze więcej powtarzając, że jutra nie będzie. Nie myśląc trzeźwo wróciłam do kraju pod koniec marca 2020 roku. 

Nie przestałam czytać prasy. Chciałam wiedzieć, kiedy wrócę do swojego domu. Po prawie trzech miesiącach balansowania na krawędzi powiedziałam dość. Przestałam czytać i zarezerwowałam bilet do Rzymu. Wreszcie poczułam spokój. Przywykłam do spontanicznych podróży, więc i tym razem nic nie organizowałam. Moim zadaniem było odwiedzenie jak największej liczby moich przyjaciół z Bali, którzy pomogą odnaleźć mi balans.

We Włoszech, Anglii oraz Portugalii w pomieszczeniach typu sklepy, kino, autobus trzeba nosić maski. We Francji zakładałam maskę jedynie używając środków transportu publicznego. W Hiszpanii musicie nosić to obrzydlistwo na ulicy, ale nie dotyczy to już plaży. Czasami na lotnikach mierzono mi temperaturę. Lecąc do Anglii i Hiszpanii musiałam wypełnić formularz, a z Portugalii zbanowali do Polski bezpośrednie loty. Świetną opcją, aby wrócić z tego kraju jest krótki postój w Barcelonie. Dwa loty z TAP Air Portugal i Lot Polish Airlines oraz bardzo ładny hotel w centrum miasta kosztowały mnie praktycznie tyle samo, co lot z Anglii do Portugalii Ryanairem. 

Jakie widzę plusy podróżowania w czasie corony? Jest taniej i nawet najbardziej popularne miejsca nie są tak zatłoczone. Minusy? Imprez albo nie ma, albo muszą Cię na nie zabrać lokalsi. Inaczej trudno je znaleźć. We Włoszech i we Francji wyglądało to całkiem niezłe. Przy sporej liczbie lotów może również doskwierać mniej połączeń. Rekompensują to niemalże puste lotniska. 

W 2020 roku odwiedziłam 8 krajów. Latałam, pływałam łodzią, jeździłam taksówkami, uberami, busami, pociągami, metrem, tramwajami, vanem, skuterem, samochodami. Spałam w hotelach, u znajomych, u wujka, w hostelu, w namiocie i miałam słynną przygodę w Vanie. Czy ktoś jeszcze z kanapy przed telewizorem chciałby powiedzieć mi, że podróżowanie w czasie corony jest dla mnie niebezpieczne? 

0 Comments

Submit a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

No Problem

No Problem

Siedziałam na tarasie i czekałam na mojego gościa. Chociaż był już wieczór na dworze było gorąco. Pierwsze gwizdy...

Wsparcie

Wsparcie

Rodzice, którzy w Ciebie nie wierzą. Nauczycie, który powie Ci, że czegoś nie umiesz. Coś powtarzane bez przerwy staje...